Dzisiejszy post to odzew na ogólną potrzebę kobiet, aby wreszcie odpowiedzieć na to pytanie. A odpowiedź jest bajecznie prosta, choć może nie do końca oczywista.
Jak masz mieć rozstępy, to będziesz je mieć i nie ma na to sposobu. To, czy Twoja skóra popęka, nie jest zależne od pielęgnacji, tylko od jej ogólnych właściwości, od aktualnej gospodarki hormonalnej i od tego, na ile w danym momencie skóra jest w stanie się wewnętrznie uchronić przed uszkodzeniami (czyli na ile jej procesy odnowy są skuteczne w danym momencie, a tego nie wiesz).
Pielęgnacja jest tylko drobnym wspomagaczem. Naprawdę, drobniutkim. Warto jednak o niej pamiętać, bo skóra zaniedbana, to skóra nieszczęśliwa, a to się będzie przekładało na nasze samopoczucie, bo gdy skóra jest sucha, to swędzi, piecze itp itd. Na pewno te z Was, które już były (lub są) w ciąży, odnotowały taki dyskomfort na brzuchu.
Ja bardzo bałam się rozstępów. Obawiałam się, że moja skóra zostanie pocięta wzdłuż i wszerz czerwonymi krechami, dlatego - profilaktycznie - smarowałam się kilka razy dziennie. Rozstępy to loteria, w jednej ciąży możesz mieć, w drugiej nie, albo możesz nie mieć wcale, lub ewentualnie za każdym razem możesz mieć nowe... Dlatego nie wiedziałam, jak to będzie u mnie wyglądało.
Gdy zobaczyłam pierwsze pęknięcie (tak mi się wtedy wydawało...) na skórze, w okolicach 6. miesiąca, spanikowałam. Zmieniłam moją aktualną pielęgnację na coś bardziej naturalnego, a jednocześnie silniejszego w działaniu. Postawiłam na olejki, ekstrakty, witaminy, jak najmniejszą ilość parafiny, konserwantów, zapychaczy. Zmieniłam taktykę, zaczęłam skórę delikatne i często masować, delikatne peelingować, pobudzać krążenie, za co za tym idzie - poprawiać jej ogólną kondycję i chronić włókna kolagenowe.
Pod koniec ciąży mój brzuch był ogromny, a skóra napięta do granic możliwości. Naprawdę, bardziej się nie dało, była aż błyszcząca i niemal skrzypiąca. ;) Miałam wrażenie, że zaraz się rozerwie.
Ostatecznie, na moim brzuchu nie powstał żaden rozstęp, a pęknięcie okazało się jakąś śmieszną, fioletową, podskórną żyłką. Chociaż, jak tak patrzę teraz na swój brzuch, to mam jednak dwa dziady na pępku, gdzie miałam uszkodzoną tkankę skórną po kolczyku, który źle się goił wiele lat temu, jednak mają one 1cm x 0,5cm wielkości i są niewidoczne.
![]() |
Zdjęcie zrobione jakieś 3-4 dni po porodzie. Chyba nic się nie zmieniło od tamtej pory. |
Warto postawić na naturę. Konserwanty, parafina, wazelina i silikony nie wypielęgnują Waszej skóry - a olejki i ekstrakty roślinne tak, tego możecie być pewne. Wiem, że wiele osób nie patrzy na składy, dlatego postanowiłam spisać krótką listę produktów, których ja używałam i które doskonale nawilżały:
Przede wszystkim, seria BabyDream z Rossmanna. Zarówno ta dla mam, jak i dla dzieci. Balsamy, kremy, oliwki, używałam wszystkiego - na zmianę. Moim ulubieńcem został balsam z serii dla dzieci, który świetnie nawilżał i szybciutko się wchłaniał. Polubiliśmy się na tyle, że od tamtej pory zawsze mam ten balsam w swoich kosmetycznych zbiorach. Te kosmetyki charakteryzują się fantastycznymi składami, z małą ilością chemii. Dla córki kupuję praktycznie tylko BabyDream - aktualnie naszym ulubieńcem do mycia się jest balsam do kąpieli z serii mamusiowej (500ml świetnego produktu bez ostrych detergentów, zamiast tego z olejkami). Nie wspominając już o cenach - najdroższy produkt BD kosztuje chyba 13zł.
Produkty firmy HIPP - również bardzo dobre, choć nieco droższe, ale składy świetne, kosmetyki delikatne, do tego ładny zapach. Dostaniecie w większości marketów, więc dostępność też na plus. Najbardziej z HIPPowskich kosmetyków lubię oliwkę.
Naturalne olejki i masła - do kupienia w aptekach, ekosklepach, sklepach internetowych. Najlepsze to olej kokosowy, olejek ze słodkich migdałów i naturalne masło shea. Wszystkie 3 doskonale nawilżają i odżywiają skórę, są wydajne, nie mają w sobie żadnych chemicznych dodatków.
Kosmetyki firmy Isana - balsam z mocznikiem (urea 10%), krem do ciała z masłem kakaowym. Rewelacyjne produkty za małe pieniądze, do tego świetne składy, a krem z masłem kakaowym ubóstwiam i muszę się znów w niego zaopatrzyć.
Jeśli zdecydujecie się na oliwkę, to pamiętajcie o tym, że trzeba ją odpowiednio zaaplikować - na MOKRĄ skórę. Nie na suchą, tylko od razu po kąpieli, gdy skóra jest jeszcze wilgotna, a pory otwarte przez działanie gorącej wody. Wtedy oliwka zadziała, bo dotrze do głębszych warstw skóry, a w przypadku aplikacji na sucho - tak się nie stanie, oliwka zostanie na wierzchu i w niczym nie pomoże. Taka sytuacja.
Jeśli jednak rozstępy się pojawią - nie miejcie pretensji do producentów kosmetyków. Tak miało po prostu być, bo rozstępy to loteria, a kosmetyki nie grają żadnej kluczowej roli.
Wspierać swoją skórę możecie także poprzez regularny masaż (np podczas wcierania kosmetyku, poprzez peelingowanie czy używanie szorstkiej gąbki), który poprawi ukrwienie skóry.
Wspierać swoją skórę możecie także poprzez regularny masaż (np podczas wcierania kosmetyku, poprzez peelingowanie czy używanie szorstkiej gąbki), który poprawi ukrwienie skóry.
Dajcie koniecznie znać, jak Wy walczyłyście ze swoimi rozstępami i czy była to skuteczna walka. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz